sobota, 27 grudnia 2014

Rozdział 1

                     *** 3 MIESIĄCE PÓŹNIEJ***


**Alex
-Alex, podaj te czerwone bombki. -powiedział Cal, gdy ubieraliśmy choinkę.
-Masz. -podałam mu całe pudełko, po czym podeszłam do okna.
     Zostałam z Calum'em sama. Z największym zboczeńcem z całej ekipy. Reszta pojechała na świąteczne zakupy. Chociaż to nie były to pierwsze święta, które spędzam razem z nimi, to były jakieś inne. Brakowało na nich mojej mamy. Usiadłam na kanapie i patrzyłam na nasze dzieło.
-Może byś mi pomogła? -Cal popatrzył na mnie
-Słucham cię miniu. -zaśmiałam się i wstałam
-Nie mów do mnie miniu. -zrobił swoją obrażoną minę, po czym pocałowałam go w policzek
-Oj, nie dąsaj się już. -wzięłam łańcuch z fotela i rzuciłam na gałązki drzewka. -Gotowe.
-To nazywasz "Gotowe"? -popatrzył na choinkę -W sumie..
-Jest piękna jak co roku. -puściłam mu oczko
-I się uwinęliśmy przed ich przyjazdem. -usłyszeliśmy jak samochód wjeżdża na podjazd. -Sprzątamy.
      Braliśmy po kartonie i zanosiliśmy do piwnicy. Mieliśmy przy tym doskonałą zabawę. Śpiewaliśmy kolędy, zrobiliśmy kakao dla wszystkich, dopiero wtedy drzwi się otworzyły i reszta halajstry  wpadła do domu. 
-Ooo choinka już ubrana. -Michael popatrzył na drzewko. -Nie próżnowaliście.
-No oni nie. -uśmiechnął się do niego Ashton -Nie to co inni. 
-Oj tam. -Luke zamknął drzwi -Mikey nie byłby sobą, gdyby nie spał do pierwszej. -wszyscy się zaśmialiśmy -Jaki upał na zewnątrz.
-Co wy na wspólną kąpiel w basenie? -Ash popatrzył po wszystkich i wzrok zawiesił na mnie -Chyba że się kurczaku boisz. -poruszył brwiami tak śmiesznie, ze nie wytrzymałam i buchnęłam śmiechem
-Przyjmuje ryzyko. -uśmiechnęłam się do chłopaka. 


**Ashton
   "Jej piwne oczy, w których się zatapiam. Jej usta, które tak słodko wypowiadają moje imię. Czy kocham tą dziewczynę? Tak, szaleje za nią. Od kiedy? Od zawsze. Może jestem głupi, może nienormalny, ale to jest najpiękniejsza dziewczyna jaką widziałem."  -zapisałem szybko w notesie. To nie pamiętnik, to notes z moimi myślami. Schowałem go na najwyższej półce w szafie i położyłem się na łóżko. 
    Mój sekret znał tylko Luke. To była nasza mała tajemnica, tak jak to, że Luke podkochuje się w koledze z klasy. Zamknąłem oczy, ale miałem jej twarz przed oczami. jak dotyka mój policzek i swoimi ustami muska moje...
-Mogę wejść? -spytał Luke, a moje marzenie odeszło wraz z pukaniem do pokoju.
-Pewnie. -otworzyłem oczy i usiadłem po turecku na łóżku i udałem, że składam ubrania. - Opowiadaj.
-Wiem, że to przedstawienie, Ash, że znów myślałeś o czymś co się nie zdarzy. Ona traktuje cię jak przyjaciela. -usiadł na krześle i patrzył na mnie
-Wcale nie myślałem o niej.- spojrzałem na przyjaciela -Składam ubrania. 
-Mnie nie oszukasz. -Lukey się zaśmiał -Widzę, jak się na nią patrzysz. Wręcz pożerasz ją wzrokiem. 
-Wcale nie. Jest moją przyjaciółką, którą...
-Kochasz. - blondyn skończył zdanie za mnie - Wiem Ash. Rozmawialiśmy o tym. Umów się z nią.
-Nie! To wszystko zniszczy.
-Ashton, masz 23 lata i boisz się umówić z dziewczyną na randkę? -mój przyjaciel się zaśmiał.
  Znów zabrzmiało pukanie i ciche pytanie "Czy można przeszkodzić".
-Pewnie. -powiedziałem od razu i zacząłem na nowo składać ubrania
-Powinieneś brać przykład z przyjaciela i zrobić to samo. -Alex usiadła bratu na kolanach i spojrzała na mnie -Lukey idę do galerii po prezenty. Dasz mi jakąś gotówkę? -pocałowała go w policzek
-Mówiłem nie przy chłopakach. -Luke wytarł policzek i przytulił siostrę do siebie -Ile chcesz?
-Co łaska. -zaśmiała się -Ash, pójdziesz ze mną?
-Pewnie. -wstałem szybko i pomogłem Alex wstać z kolan brata.


**Nathan
   Chodziłem z moja ekipą po galerii, gdy nagle moim oczom ukazała się ona. Pomyślałem, że muszę ją mieć. Teraz, zaraz. Szepnąłem coś na ucho Max'owi i już zaraz podszedł do dziewczyny i do niej zagadał. Hah... Kocham mieć władzę. Po chwili już siedziała przy moim boku i wdzięczyła się do mnie. Czemu laski aż tak chciały wskakiwać mi do łóżka? Tak, ta nie przeciętna sława rzezimieszki. Po prostu nie lubiłem nudy w życiu. Ariel- ta dziewczyna- ciągle gadała i gadała. Ileż można? Popatrzyłem na nią:
-Zamkniesz się w końcu? -spytałem po cichu -Odezwiesz się jak ci pozwolę. 
-Tak, Nath. -powiedziała po cichu
    Po chwili zobaczyłem jak ten Bieber wchodzi do Starbucks'a. Wstałem z miejsca i ruszyłem sam do lokalu, zastawiając moją sukę i ekipę. Ten idiota stał przy ladzie i zamawiał kawę. Podszedłem po cichu do niego i stanąłem za nim.
-Kogoż my tu mamy? -uśmiechnąłem się, gdy on napiął swoje mięśnie.
-Sykes. -powiedział cicho
-Tak, Bieber. Kopę lat. Jak tam...
-Alice. -syknął w moją stronę
-Właśnie, twoja słodka Alice. 
-Zamknij ryj. -usłyszałem
-Uuuhuhu. Ktoś wstał chyba lewą nogą, prawda Justinku? -zaśmiałem się
-Miałeś jej nie dotykać. -powiedział i odebrał zamówienie. -A jak więzienie? Używali cię wszyscy? -odwrócił się z tym uśmieszkiem na twarzy tak, że moje mięśnie napięły się do granic możliwości.
-Odszczekaj to, bo pożałujesz. -powiedziałem przez zaciśnięte zęby
-Hau, hau. -zaśmiał się, a ja zacisnąłem dłonie w pięści, gotowe do ataku
-Pożałujesz, że tutaj wróciłeś, Bieber.
    Zanim się zorientowałem, on wylał na mnie gorącą zawartość kubka i wybiegł z lokalu. Do granic możliwości wkurwiony 


**Alex
-Ashton, jeszcze dwa sklepy, obiecuję. -pocałowałam przyjaciela w policzek
-Ale ani więcej- chłopak się uśmiechnął 
    Nagle wpadł ktoś na mnie tak, że aż upadłam na podłogę. Zamknęłam oczy i  mnie noga zaczęła boleć. Ten ktoś upadł na mnie i przygwoździł do podłogi swoim ciałem. Otworzyłam oczy i ujrzałam te piękne oczy. Te piwne dwa cuda. 
    Chłopak szybko wstał i zaraz zaczął biec dalej. Ash pomógł mi wstać i kontynuowaliśmy zakupy prezentów. 

**wieczorem**
   Oglądałam jakiś denny film, gdy nagle dostałam sms-a.

"Od: Nieznany
Hej :3 
Nie wiem czy pamiętasz... Ale się boję... bo... chciałbym się umówić z tobą. 
~ chłopak z centrum"

Zerwałam się na nogi i czytałam go jeszcze kilka razy... Kto i skąd ma mój numer?

___________________________________________________________________

I oto pierwszy rozdział.
:)

3 komentarze: